Jeżeli trafiłaś na moją stronę, to pewnie wiesz już, że zajmuję się Kaligrafią Zdrowia (Calligraphy Health System). Ale to nie jedyna aktywność, która sprawia, że z lekkością przechodzę przez kolejne dni i czerpię z nich pełnymi garściami. W niniejszym wpisie przedstawię Ci nawyki, o które staram się dbać na co dzień.
Zaczynam dzień od szklanki ciepłej wody czasem z cytryną – w ten sposób rozgrzewam jelita i wspieram je od rana w prawidłowym funkcjonowaniu. Potem sięgam po suplementy, bo niestety w dzisiejszych czasach, kiedy tak dużo jest chemii we wszystkim, co spożywamy i jednocześnie mniej naturalnych witamin, suplementacja jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Następnie przychodzi pora na zdrowe śniadanie ( płatki owsiane albo warzywne kanapki – avocado, pomidorki, buraki, ogórki itd. To wszystko na humusie) – uwielbiam celebrować śniadania z moim mężem, pięknie je przystrajać i siadać wspólnie także z moim małym synkiem do tego wspólnego, ważnego posiłku. Kiedyś mój tata przygotowywał (i wciąż przygotowuje w domu rodzinnym) niedzielne uroczyste i kolorowe śniadania 🥹 Bardzo lubiłam ten moment… i tak mi zostało… mmm śniadania 😍.
Coś, co z lekkością pomaga mi zacząć dzień to także „poranne strony„. Jest coś magicznego w przerzucaniu, szczególnie rano jeszcze nieuczesanych, niepoukładanych myśli na papier. Jest w tym coś niezwykle uwalniającego i jednocześnie zaprowadzającego porządek w głowie. Jak pisze Julia Cameron, 3 strony są magiczne, dla zatrzymania umysłu i zrobienia przestrzeni w głowie. Jest to zjawisko potwierdzone wieloma badaniami naukowymi.
Chwila dla siebie to coś, co pomaga mi zadbać o swój dobrobyt i zatrzymać się w chwili obecnej. Kawa/ herbata/ ciepły napój na balkonie w ciszy – tak, zanim jeszcze wszystko zacznie grać i tańczyć… uwielbiam zatrzymać się i w ciszy posłuchać piosenki serca, o tym co jest dziś dla niego ważne <3
Niezwykle ważnym nawykiem jest także 10-20 minuta sesja Calligraphy Health – uwielbiam szczególnie rano stanąć na macie, rozciągnąć w płynny i delikatny sposób ciało, pooczyszczać ciało z nagromadzonych emocji, napięć… Dotykam ciszy w głowie i wprowadzam moje jelita, narządy wewnętrzne i cały krwioobieg w prawidłowe funkcjonowanie. Ach te poranne praktyki dają mi tak wiele… oczy się pocą jakby z automatu, ciało i umysł oczyszcza się i nastraja pozytywnie na cały dzień. To jakby przytulic siebie mocno i powiedzieć JESTEM tu dla Ciebie <3
A jeżeli Ty też chcesz poczuć, jak wspaniale działa Calligraphy, koniecznie pobierz nagranie porannej sesji. Aby to zrobić, kliknij grafikę powyżej lub poniższy przycisk ⤵️
Na koniec dnia sięgam po medytację przed snem – lubię wyzwalać swój potencjał z medytacjami Joe Dispenzy i jednocześnie spowalniać i układać myśli do snu. Wyciszyć się i wprowadzić w stan spokoju i wyciszenia.
Po 5-minutową medytację sięgam także czasami na początek dnia, tak żeby chwile się wyciszyć zanim wejdę w nowy dzień i dostroić do pozytywnych, dobrych wibracji oraz wybrać intencję na ten rozpoczynający się dzień 😇
Dobry wpływ na moje samopoczucie ma także słuchanie i czytanie treści, które mnie wspierają, budują… Tego chyba tłumaczyć nie trzeba… Co zasiejemy w umyśle, takie plony zbierzemy, więc wolę się karmić
wartościowymi i wspierającymi treściami, zamiast podsycać lęk.
W swoim repertuarze mam także nawyki, po które nie zawsze udaje mi się sięgnąć każdego dnia, ale które pozytywnie wpływają na moje samopoczucie i wspierają mnie w trudniejszych chwilach:
Spacer na wietrzenie głowy – czasem jako młoda mama już nie wyrabiam na zakrętach… i marzę o chwili, tylko dla siebie… komunikuje to wtedy mężowi i wychodzę… często na boso, uziemić się, wyciszyć i wrócić do tu i teraz. Wystarczy czasem 5 min i wracam do s(pokoju) z samą sobą, a jednocześnie jestem lepsza dla siebie, a także jako mama i żona <3
Sauna – odkryłam jej błogosławieństwo nie tak dawno… to czas tylko dla mnie, na wypuszczenie napięć z całego tygodnia… Czas, kiedy przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły, kiedy restartuje umysł. To tam oprócz trzech saun, jest pokój relaksacyjny, w którym mam jedyną możliwość poczytać książkę w spokoju,
wychodząc do ogrodu, ładuję ciało witaminą D, na leżaku lub przechadzając się bosą stopą po idealnie skoszonej trawie, wśród drzew i zarośli (są skrzętnie ogrodzone i nikt poza użytkownikami sauny nie ma tam dostępu). Odkryłam to miejsce niedawno i pojawiam się tam raz w tygodniu na godzinkę albo dwie, kiedy chłopaki moje pływają obok w basenach.
Zajęcia Calligraphy Health System – prowadzę je raz w tygodniu i uwielbiam ten czas. Kiedy widzę, jak osoby przychodzące za warsztaty wpadają jeszcze w biegu z rozbieganymi myślami … a po godzinie wychodzą zrelaksowane, blask w oku się pojawia, a twarz jest jakby wygładzona i bardziej promienna. Wychodzą powoli, często w przyjemnej ciszy i z uśmiechem na twarzy… czasem pojawiają się też łzy
wzruszenia… Zatrzymują się dla siebie i wychodzą jakby z ulgą, w lekkości i spokoju
Pływanie w jeziorze jako oczyszczenie – uwielbiam ten rytuał we wszystkich jego odsłonach! Czasem w zimie morsuje i to jest cudowny reset dla umysłu, resetuje się całe nasze oprogramowanie, bo w tym jednym momencie doznajemy takiego szoku, że koncentrujemy się na tej jednej czynności, nic poza tym nie istnieje. Radość dzika się budzi w człowieku, z pokonania własnych barier i naładowania do pełna baku
dobrego samopoczucia! Endorfiny tańczą i człowiek ma poczucie, że może WSZYSTKO! 😀
A z kolei pływanie latem, to taki mój rytuał… Zawsze w samochodzie mam strój i ręcznik, nawet po pracy kiedyś udawało mi się, zanim jeszcze dojechałam do domu, wskoczyć po drodze do jeziora. Wchodziłam tam świadomie, oczyszczając się z wszelkich nagromadzonych emocji i przeżyć. Oczyszczając ciało i umysł. Wszystko, co się wydarzyło, zostawiając w wodzie. Wychodząc NOWA.
Robienie czegoś na opak, nie tak jak trzeba – lubię czasem pojechać inną drogą, uczesać włosy widelcem czy pomieszać smaki w kuchni! Lubię zgubić się w mieście i zrobić coś inaczej. Trochę, aby uaktywnić obydwie półkule w mózgu, a trochę, żeby wyzwolić w sobie dziką dziewczynkę, dziką kobietę. Lubię na opak 😀
Podążanie za moim rocznym synkiem, a nie w myśl utartych schematów – i z tym wiąże się też robienie rzeczy na opak… bo dzieci nie wiedza jak to ma być… i robią „po swojemu”, intuicyjnie.
Na początku próbowałam pokazać mojemu synkowi, jak to ma wszystko wyglądać, jak się obsługuje to czy tamto, jak się bawić, inspirowałam zabawy… a teraz patrzę, na to czym on się zajmuje, obserwuję, jak on to robi i podążam za nim w zabawie!
Nauczyła mnie tego moja cudowna przyjaciółka, która pracuje z jogą dla dzieci i tworzy cudowna działalność o nazwie Skarby jogi dla dzieci. Więc teraz, zamiast wskazywać, uczyć, po prostu uczę się ja sama – podążania za nim i odkrywania świata jego oczami! Uwielbiam tę zmianę perspektywy i tę dziecięcą radość odkrywania 🥰.
No i jeszcze na koniec potężne narzędzie, do użycia którego zachęcam wszystkich – WDZIĘCZNOŚĆ. Mamy taki rytuał, że na koniec dnia, leżąc w łóżku, dziękujemy sobie z mężem za trzy rzeczy każdego dnia. Oczywiście czasem jest ich więcej, ale 3 rzeczy to minimum. To pozwala przekierować myślenie na pozytywne tory oraz patrzeć z wdzięcznością i optymizmem na świat. Widzieć szerzej i pełniej. Czasami przy śniadaniu tez robimy sobie taką rundkę, aby dobrze zacząć dzień 😇.
A Ty, za co jesteś dziś wdzięczna / wdzięczny?
A może masz ochotę podzielić się swoimi nawykami i rytuałami? Możesz to zrobić w komentarzu poniżej.
Ukochy,
Karola